Kredyt frankowy – co dalej?

„Frankowicz” tak może powiedzieć o sobie każdy posiadacz we franku szwajcarskim, a grupa to niemała bowiem kredytów tych polskie banki udzieliły ponad 900 tysięcy. Od lat walczą o zmianę obwiniając banki w dużej mierze słusznie za wprowadzanie w błąd. Czy mają szanse na korzystne dla siebie zmiany?

Kredyt we franku to kiedyś był ideał,a dla wielu nieuchwytne marzenie. Niestety po wszystkich zawirowaniach z kursem franka nikt już nie pamięta radości, która towarzyszyła podpisywaniu umowy na atrakcyjnych, nieosiągalnych przy złotówce stawkach oprocentowania. Dziś frankowicze walczą ile sił by zmienić niekorzystne dla siebie umowy i wydostać się z kłopotów, które ściągnęła na nie szwajcarska waluta.

Wśród sporów frankowiczów z bankami dominują trzy główne wątki:

  • nienależnie pobranych przez banki spreadów,
  • ubezpieczeń niskiego wkładu własnego,
  • kwestionujące moc prawną hipotek walutowych.

Celem jest oczywiście wykazanie, że banki stosowały niedozwolone zapisy w umowach. Zwycięstwo w takiej sprawie otwierałoby drogę do „odfrankowienia” kredytu. Niestety dla wielu frankowiczów o takie zwycięstwa niełatwo, a jeszcze trudniej o prawomocne wyroki w tej sprawie. Mimo, iż o sprawie mówią media, a sami frankowicze prężą muskuły przed kamerami, bankowcy wychodzą ze sporu zwycięsko, przynajmniej póki co. Warto bowiem wskazać, że o ile w pierwszej instancji zapada wiele wyroków korzystnych dla klientów, o tyle w kolejnej instancji są one podważane przez sądy. Eksperci twierdzą, że źródłem braku spójności w wyrokach jest przede wszystkim brak fachowej wiedzy w sądach pierwszej instancji. Powinien być to również dla samych frankowiczów sygnał, że przygotowanie do batalii z bankiem to nie jest prosta sprawa i warto skorzystać z wyspecjalizowanych kancelarii, np. https://kancelaria-slaski.pl/ . O ile to tylko możliwe warto przecież zwiększać swoje szanse. Tym bardziej, że bankowcy na prawnikach nie oszczędzają i ani myślą poddawać się naciskom frankowiczów oraz opinii publicznej. Na pomoc polityków również nie ma co liczyć, bo wiele o niej mówiono, a konkretów do dziś brak i raczej nie ma co liczyć na spektakularne rozwiązania.

Zdecydowanie łatwiej idzie frankowiczom w kwestii nienależnych spredów oraz ubezpieczeń, które w praktyce ubezpieczeniami nie były. Tyle, że i w tych przypadkach konieczne są sprawy sądowe bowiem banki co do zasady nie reagują na reklamacje klientów i niejako wymuszają w ten sposób otwarcie dłuższej, bardziej kłopotliwej dla klientów procedury.