Nie życzymy ci tego, ale wyobraź sobie taki oto przykładowy scenariusz: pewnego dnia puka do ciebie sąsiad z dołu i informuje (jeżeli jest uprzejmy) lub wrzeszczy (jeżeli uprzejmy nie jest), że zalałeś mu – dajmy na to – łazienkę. Zdziwiony idziesz do wspomnianego pomieszczenia i z jeszcze większym zdziwieniem stwierdzasz, że u ciebie żadnej wody na podłodze nie widać. Co robić?
Zdezorientowany idziesz do sąsiada zobaczyć, w którym miejscu go zalało. Wielka plama widnieje na suficie, może nawet ciągnie się po ścianie. Obiecujesz, że przyjrzysz się dokładnie swojemu mieszkaniu. Wracasz i rozpoczynasz dokładne oględziny, rozpoczynając od miejsca, w którym u sąsiada znajduje się zaciek. Odsuwasz kosz na bieliznę, potem pralkę, ale nie widać chociażby kropli. Idziesz do przylegającego do łazienki pokoju i jest – przy samej podłodze znajduje się zaciek, który jest najprawdopodobniej sprawcą całego zamieszania. W następnej kolejności pewnie wezwiesz jakiegoś fachowca i spytasz, co robić w takim wypadku.
Wezwany specjalista ogląda wszystkie kąty i spokojnie informuje, że aby znaleźć uszkodzoną rurę i następnie ją naprawić, trzeba będzie zniszczyć ściany i/lub zrywać podłogę. Z przerażeniem kalkulujesz w myślach, ile będzie cię kosztować późniejszy remont zdewastowanych pomieszczeń. Nie chcesz przyjąć do siebie takiej myśli, więc dzwonisz po kolejnego fachowca, któremu również musisz zapłacić za diagnozę. A ta może okazać się taka sama – prucie ścian/podłogi jest nieuniknione. Cóż zrobić, nie masz wyjścia…
… a może jednak masz?
Gdy będziesz w podobnej sytuacji, warto szukać mniej inwazyjnych sposobów. „Warto zwrócić się do firmy specjalizującej się w lokalizowaniu wycieków wody. Eksperci wykonają niezbędne pomiary, które mają na celu wykrycie źródła przecieku bez konieczności niszczenia ścian lub podłóg” – informuje specjalista z warszawskiej firmy Protek, która zajmuje się lokalizacją oraz diagnostyką wycieków.
W sytuacji jak ta przedstawiona wyżej, gdy nie wiadomo co jest przyczyną zawilgocenia, eksperci wykonają najpierw próbę ciśnieniową instalacji wodnej. Gdy ciśnienie owej instalacji będzie spadać, kolejnym krokiem jest zlokalizowanie wycieku za pomocą m.in. kamery termowizyjnej. Gdy z instalacji wycieka zimna woda, korzysta się zazwyczaj z gazu znacznikowego. Jednak gdy ciśnienie w instalacjach wodnych nie spada, specjalista podejmie się badania szczelności kanalizacji na przykład czynnikiem UV. Nie każdy budynek nadaje się jednak do wykonania wspomnianej próby. Wówczas do lokalizacji wewnętrznych uszkodzeń zostanie użyta kamera inspekcyjna (endoskopowa) lub kamera termowizyjna.
Takie pomiary może i nie należą do najtańszych (w zależności od podjętych przez fachowca metod koszt wykrycia wycieku, a następnie jego naprawienie, mieści się w przedziale 700-1200 złotych), jednak w perspektywie kucia ścian i podłóg, reperacji uszkodzonych rur, a następnie późniejszego remontu, i tak znacznie zaoszczędzimy – zarówno pieniędzy, jak i nerwów.